poniedziałek, 19 listopada 2012

Bring me Thursday !!

Ja chyba po prostu nie mam na to czasu :P

Ale, zapisałam się na siłownie :) byłam tez na Indoor Walkingu i Spinningu :D świetne zajęcia, ale chyba brak mi kondycji..

Byłam z chłopakiem na Skyfall'u - szczerze powiem taka bajka. Im więcej efektów specjalnych można zrobić, tym więcej wykorzystują ich scenarzyści tworząc niedorzeczne sceny :)




Oczywiście mam też kilka zdjęć, które robię nudząc się okropnie :)








MARIO !!!! <3 Jeśli ktoś chce pograć w gry z Pegasusa itp. polecam program VirtuaNES i oczywiście pliki *.nes  :)

W środę mam zaliczenie ze statystyki opisowej :/  I nagle tak znane słowa "Statystycznie rzecz biorąc" nabierają nowego znaczenia.. W czwartek kolejny egzamin. Ale jeśli wszystko co kończy się w połowie semestru zaliczę do końca grudnia, to na sesję zostanie mi angielski i rachunkowość, więc najsss :)

Miałam napisać jeszcze na temat przekonania pewnego faceta, że "dziewczyny noszące obcasy robią to na siłę". Znajdę jutro ten obrazek na kwejku i napiszę wam mój komentarz, bo dziś już padam na twarz.

całusy, S :*

poniedziałek, 5 listopada 2012

Pierwsza rocznica :)

Ciężko uwierzyć, że to już rok minął, odkąd jesteśmy razem. A odkąd się znamy minęło we wrześniu pięć lat :) Czas leci nieubłaganie. Podobnie jak nieubłaganie zbliża się zima :(  na szczęście zdążyłam zrobić zdjęcie zachodu słońca ze swojego okna :) 






Do tego przedwczoraj miałam imieniny i dostałam od chłopaka mega świetne kapcie :) 







A to zdjęcia, które przypadkiem znalazłam :)








piątek, 2 listopada 2012

Opinia o bestsellerze

Przetrwałam i przeczytałam w całości pierwszą w życiu książkę, nie będącą szkolną lekturą :)






Naczytałam się przed i po jej przeczytaniu mnóstwa opinii, zarówno pozytywnych jak i negatywnych, jak również znalazłam na blogu http://50twarzygreya.com/2012/10/11/wywiad-z-e-l-james/  wywiad z autorką.

Jeśli chodzi o sam pomysł na pierwszą część trylogii - fajny. Dobrze zawiązana akcja, choć nie powiem, że piorunująco zaskakująca. Oczywiście treść miała być podobno według wielu opisów książki skupiona na fragmentach erotycznych i w takim również dziale można ją znaleźć w Empiku. Mnie fragmenty te nie porwały niestety. Moją uwagę zwracały chyba tylko fragmenty pejczy, szpicrut i scena ze słuchawkami w uszach. Reszta nie była dla mnie obca. Odrzucało mnie to, że Ana za każdym razem miała orgazm i to nawet tylko, gdy on ją dotykał. Próbowałam się z nią utożsamić emocjonalnie, ale nie potrafię. Nie dostaję dreszczy na widok przystojnego mężczyzny i nie "jestem mokra" od gładzenia mnie po policzku. Ale rzecz jasna w książce to normalne - ona nigdy tego nie doświadczyła.

Przyznać muszę, że fragmentami irytował mnie język książki (lub jej tłumaczenie). Powtarzające się sformułowania, określenia, nawet to przygryzanie wargi, które pojawiając się chyba w każdym rozdziale w końcu przestało na mnie działać.

Zdecydowanie bardziej skupiałam się na emocjach niż na aspekcie fizycznym. Postać Greya jest świetna i niebanalna. Sam stwierdza, że kryje się w nim 50 różnych odcieni (co z resztą bardziej pasowałoby do oryginalnego tytułu). Nie jest typowym tyranem i zmienia się, co ukazuje jego kolejne oblicza. Ana za to, wydawała się skromna, ułożona i troszkę zagubiona, a jednak poszła do łóżka pierwszy raz z przystojnym miliarderem i rozważała podpisanie umowy. Jednak jak się okazuje wcale nie była słaba, zmusiła wykorzystywanego chłopca o seksualnych zapędach dyktatorskich do zmiany umowy, negocjacji, aż w końcu do wyznania skrywanych tajemnic. Dobrze zostało to ujęte w słowach autorki w wywiadzie, którego link wrzuciłam wyżej:


"Wszyscy myślą, że Ana jest słaba, ale tak na prawdę nie jest. Jest bardzo silna, a on jest kruchy. Ana jest dziewicą w sensie seksualnym, a Christian jest dziewicą w aspekcie emocjonalnym."

Podsumowują, książka na pewno zaskoczy kobiety, które nigdy pewnych sytuacji nie przeżyły i to będzie dla nich nowość. Brak historii miłosnej sprawia, że mając świadomość kolejnych dwóch części, chce się to przeczytać i zobaczyć co z tego wyniknie (jednak nie jestem za tym, by pojawił się happy end - to takie disney'owskie), ale czekam. Ogólnie fabuła wciąga i jak to powiedziała moja dobra znajoma - "czekasz co będzie dalej" :)


A jeśli chodzi o ekranizację, dla mnie to ogólnie zły pomysł. Treść książki powinna w niej pozostać, bez żadnych aktorów, z którymi czytelnicy będą później kojarzyć Anę i Christiana. Ale ponieważ ma do tego dojść, to błagam, żadnych postaci ze Zmierzchu czy Pottera. Powinni zagrać zupełnie obcy nikomu nie znani aktorzy, aby nie kojarzyć ich sobie z wcześniejszymi rolami.

Zachęcam do przeczytania tego posta 
http://50twarzygreya.com/2012/10/13/co-wiemy-na-tym-etapie-o-ekranizacji-piecdziesieciu/, a dowiecie się nazwisk.


Ja się rozpisałam, a jakie są wasze recezje ??


całusy, S :*