piątek, 8 lutego 2013

Tylko metka się liczy ?

Zastanawiałam się ostatnio nad tym, jak ważne dla tak wielu osób jest posiadanie metki sugerującej, że przedmiot jest z "wyższej półki". 

A co to w zasadzie znaczy, że jest droższy? Jest lepszy? Nie zużyje się tak samo szybko? Cóż wiem, że są przedmioty, gdzie nie mamy żadnej alternatywy. Chcąc posiadać smartfona z dużym wyświetlaczem i aparatem o wysokiej rozdzielczości mamy do wyboru pięć, dziesięć modeli. Ale zdecydowanie są takie wybory, gdzie faktycznie mamy morze możliwości i nie musimy wybierać tych droższych produktów. Choć określenie droższe jest pojęciem względnym. Dla mnie sukienka za 500 zł jest droga, ale tylko dlatego, że wiem, że w tej cenie mogę kupić trzy sukienki, o wiele fajniejsze od tej za pięć stów.

Byłam ostatnio w Ptaku, na pewno każdy z województwa łódzkiego kojarzy to miejsce, jak również ludzie z innych regionów. Jest tam hala H, która od pewnego czasu opustoszała i zamiast boksów pojawiły się same wieszaki z masą ubrań. Cóż, ubrania różne. Dla młodych i starszych osób, bardziej sylwestrowe jak i codzienne. Poszukiwałam sukienki koktajlowej, a jednocześnie wiosennej, zwiewnej. Ale coś mnie podkusiło i przymierzyłam obcisłą dzianinową sukienkę do kolan z delikatną baskinką.

Okazało się, że wbrew moim kilkuletnim przypuszczeniom w baskince wyglądam znakomicie :) Postanowiłam zapytać o cenę. 


Kupiłam w Ptaku już nie jedną rzecz, a patrząc po tej masowej sprzedaży i nie-markowych rzeczach spodziewałam się ceny 150-180 zł. Usłyszałam 250 zł.

Nie mogłam uwierzyć, bo takich sukienek jest mnóstwo i nie kosztują tyle tym bardziej, że ta nie była od znanego producenta. Przymierzyłam więc inną, zwiewną do kolan, kopertówkę na górze, odciętą w pasie. Cena? 320 zł. Odwiesiłam wszystkie pięć sukienek, które przymierzyłam i poszłam. Kupiłam tam inną sukienkę. Błękitną-miętową, odciętą w pasie gumką  asymetryczną. idealna do szpilek i bardziej eleganckiej stylizacji, jak i do sandałków i kwiatka we włosach.

Co więcej następnego dnia odwiedziłam Galerię Łódzką i kupiłam w Stradivariusie chabrową a może kobaltową sukienkę z asymetryczną baskinką (była na stronie teraz już nie mogę znaleźć, więc wstawię swoje zdjęcie w niej) za 59 zł, bo była na wyprzedaży !!

Idealny zakup i za przedmiot, który mogę zwrócić lub zareklamować to prawie darmo, jak to zwykłam mówić :)




głupia ja, nie wyłączyłam lampy :P




Zdjęcia w tej pierwszej sukience na pewno się później pojawią.

Chciałam też pokazać wam zestawienie ośmiu torebek w różnych odcieniach czerwieni (odcień odcieniowi nie równy, wiadomo, to zależy od producenta), w cenach rosnących oraz porównanie dwóch szali i sukienek (swoją drogą obydwie są świetne i na takie poluje :D )








Dane pożyczyłam ze strony Zalando :) 


Ja osobiście nie przywiązuje wagi do metki, przede wszystkim dlatego, że nie stać mnie na sukienki za siedemset złotych, ani na szal za prawie tysiąc. Dla mnie te rzeczy to takie same szmaty, jak inne. znaczy póki mój szalik nie zacznie sam do mnie przychodzić, nie będzie się sam zawiązywał i praw oraz nie będzie ognioodporny i plamoodporny, to nie dam za niego więcej niż 40 zł.

Ale chyba każdy, kto kupuje bokserki Armaniego czy damskie shorty Chantelle (również ze strony Zalando.pl)  za takie pieniądze, biorąc pod uwagę, że bielizny i tak nie widać musi na prawdę mieć na to pieniądze. 



Tak jak kobieta w H&M, która dziecku w wózeczku kupowała tam skarpetki i śpiochy. Przecież takie rzeczy można kupić za grosze w jakichś tańszych sklepach, a nawet w marketach. Może gdybym tyle miała, sama bym nosiła topy za 200 zł, choć kupuję takie za 10% tej ceny. Niestety nigdy tego nie zrozumiem, ale wiem jedno. Cena kształtuje się przez to, co jest na metce. Dlatego kiedyś zobaczyłam dziewczynę w prześmiesznych butach. Takich adidasów na koturnie. Dla mnie największy kicz tego sezonu. Ale gdy na stronie zobaczyłam ile kosztują oryginały (np. na DeeZee) to się przeraziłam.


Nie twierdzę, że sama omijam markowe rzeczy. Choć zasadniczo każda rzecz posiadająca metkę, jest markowa, w końcu ma markę i producenta. Ale patrząc na to jakie szmaty można znaleźć w centrach handlowych, to już nic nie wiem. A czemu? Bo są rzeczy, które nawet gdyby kosztowały 10 zł, nigdy nie wylądowałyby w mojej szafie.


Udanego weekendu 





całusy, S. :*