Przetrwałam i przeczytałam w całości pierwszą w życiu książkę, nie będącą szkolną lekturą :)
Naczytałam się przed i po jej przeczytaniu mnóstwa opinii, zarówno pozytywnych jak i negatywnych, jak również znalazłam na blogu http://50twarzygreya.com/2012/10/11/wywiad-z-e-l-james/ wywiad z autorką.
Jeśli chodzi o sam pomysł na pierwszą część trylogii - fajny. Dobrze zawiązana akcja, choć nie powiem, że piorunująco zaskakująca. Oczywiście treść miała być podobno według wielu opisów książki skupiona na fragmentach erotycznych i w takim również dziale można ją znaleźć w Empiku. Mnie fragmenty te nie porwały niestety. Moją uwagę zwracały chyba tylko fragmenty pejczy, szpicrut i scena ze słuchawkami w uszach. Reszta nie była dla mnie obca. Odrzucało mnie to, że Ana za każdym razem miała orgazm i to nawet tylko, gdy on ją dotykał. Próbowałam się z nią utożsamić emocjonalnie, ale nie potrafię. Nie dostaję dreszczy na widok przystojnego mężczyzny i nie "jestem mokra" od gładzenia mnie po policzku. Ale rzecz jasna w książce to normalne - ona nigdy tego nie doświadczyła.
Przyznać muszę, że fragmentami irytował mnie język książki (lub jej tłumaczenie). Powtarzające się sformułowania, określenia, nawet to przygryzanie wargi, które pojawiając się chyba w każdym rozdziale w końcu przestało na mnie działać.
Zdecydowanie bardziej skupiałam się na emocjach niż na aspekcie fizycznym. Postać Greya jest świetna i niebanalna. Sam stwierdza, że kryje się w nim 50 różnych odcieni (co z resztą bardziej pasowałoby do oryginalnego tytułu). Nie jest typowym tyranem i zmienia się, co ukazuje jego kolejne oblicza. Ana za to, wydawała się skromna, ułożona i troszkę zagubiona, a jednak poszła do łóżka pierwszy raz z przystojnym miliarderem i rozważała podpisanie umowy. Jednak jak się okazuje wcale nie była słaba, zmusiła wykorzystywanego chłopca o seksualnych zapędach dyktatorskich do zmiany umowy, negocjacji, aż w końcu do wyznania skrywanych tajemnic. Dobrze zostało to ujęte w słowach autorki w wywiadzie, którego link wrzuciłam wyżej:
"Wszyscy myślą, że Ana jest słaba, ale tak na prawdę nie jest. Jest bardzo silna, a on jest kruchy. Ana jest dziewicą w sensie seksualnym, a Christian jest dziewicą w aspekcie emocjonalnym."
Podsumowują, książka na pewno zaskoczy kobiety, które nigdy pewnych sytuacji nie przeżyły i to będzie dla nich nowość. Brak historii miłosnej sprawia, że mając świadomość kolejnych dwóch części, chce się to przeczytać i zobaczyć co z tego wyniknie (jednak nie jestem za tym, by pojawił się happy end - to takie disney'owskie), ale czekam. Ogólnie fabuła wciąga i jak to powiedziała moja dobra znajoma - "czekasz co będzie dalej" :)
A jeśli chodzi o ekranizację, dla mnie to ogólnie zły pomysł. Treść książki powinna w niej pozostać, bez żadnych aktorów, z którymi czytelnicy będą później kojarzyć Anę i Christiana. Ale ponieważ ma do tego dojść, to błagam, żadnych postaci ze Zmierzchu czy Pottera. Powinni zagrać zupełnie obcy nikomu nie znani aktorzy, aby nie kojarzyć ich sobie z wcześniejszymi rolami.
Zachęcam do przeczytania tego posta http://50twarzygreya.com/2012/10/13/co-wiemy-na-tym-etapie-o-ekranizacji-piecdziesieciu/, a dowiecie się nazwisk.
Ja się rozpisałam, a jakie są wasze recezje ??
całusy, S :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz